Jego ciało było suche, szorstkie i rozpalone. Budziło w niej lęk. Delikatnie odsunęła się od niego górną częścią tułowia, ich nogi były jednak splecione ze sobą zbyt ciasno, by mogła wysunąć stopy z gorącego kłębu jego mięśni bez obawy, że go obudzi. Dłońmi, twarzą przywarła do ściany z chłodnego tworzywa. Czuła ból w kręgosłupie, ale wolała tę niewygodną pozycję od bliskości tamtego, tak dziwnie obcego jej ciała. Zamarła w bezruchu, starając się wstrzymać nawet oddech, i nasłuchiwała. Ale pomyliła się. Jeszcze nie spał.