Orgazm w puszce

Dali mi wielki atlas świata. Pewnie żebym gdzieś wyjechał. Wcześniej zapytali, co bym chciał dostać, a ja powiedziałem, że wielki atlas świata albo lunetę do obserwacji nieba. Luneta pewnie była za droga. Niektórzy dali mi jeszcze jakieś książki. Lubię dostawać książki. Cała moja wiedza o świecie z nich właśnie pochodzi. Hłasko, Lowry, Henry Miller i Izaak Babel zastępowali mi kolegów z podwórka. Efekty są opłakane.

Zaczęli przychodzić koło ósmej. Najpierw Agnieszka ze swoim nowym, cherlawym chłopakiem i Góral z jakąś flamą. Była koścista i miała mętny wzrok. Potem Remek. Poeta. Wydał niedawno tomik i każdemu go wciskał. Z dedykacją. Mnie wcisnął już wcześniej, więc
się nie bałem. Następna była Kokoszka. Nie ma się co śmiać, tak się po prostu nazywa. Nieduża i zabawna. Hipochondryczka. powiedziała mi, że po trzydziestce człowiek myśli i mówi już wyłącznie o swoich chorobach i narządach. Sama nie ma jeszcze trzydziestu lat, ale powoli się wprawia. No nie wiem. Ja tam myślę czasem o swoich narządach, ale raczej tylko o niektórych.