Barcelona
Widok na Barcelonę ze wzgórza Montuic

Barcelona
Wzgórze Montuic

Barcelona
Park na Wzgórzu Montuic

Barcelona
Odpoczynek pod wiekową oliwką

Barcelona
"Butelkowe" drzewka...

Barcelona
Kolorowe bańki w Dzielnicy Gotyckiej

Barcelona
Wnętrze katedry

napisała : Ela Piskorska
listopad 2013

Barcelona listopad 2013

11 listopada

Dziś jest poniedziałek, więc nie ma co liczyć na wstępy do obiektów. Postanawiamy obejrzeć wzgórze Montjuic. Tak jak w poprzednie dni, idziemy pieszo wybierając ulice, którymi jeszcze nie szliśmy. Po drodze wstępujemy na kawę do kawiarni i okazuje się, że przypadkiem jest to kawiarnia indyjska. Kiedy właściciel przynosi mi kawę, wokół uszka filiżanki widnieje dobrze zakonserwowana warstwa brudu, natychmiast kojarzy mi się to z pobytem w Indiach. Wprawdzie inny kraj, ale mentalność właściciela ta sama.

Głównym naszym celem na wzgórzu Montjuic jest zamek, ale przedtem spędzamy trochę czasu przy kaskadowych fontannach i wchodzimy do ogrodów, aby odpocząć chwilę w cieniu. Tutejszy klimat jest wspaniały do uprawy wszelkiego rodzaju drzew, krzewów i kwiatów ozdobnych. Niestety późną jesienią rzadko które kwitną. Oglądamy natomiast wspaniałe nasadzenia traw egzotycznych.

Sam zamek znajduje się na szczycie wzgórza i najciekawsze jest jego położenie, a raczej widoki, które roztaczają się ze wzgórza, przy czym najbardziej podobał mi się widok portu.

W zejściu ze wzgórza chcemy zjechać kolejką linową do portu. Kiedy w końcu znajdujemy końcową stację kolejki okazuje się, że jest ona zamknięta, a strażnik który jej pilnuje mówi tylko po hiszpańsku. Jestem z siebie bardzo dumna, że potrafię się zapytać dlaczego kolejka nie kursuje, kiedy będzie uruchomiona oraz o najkrótszą drogę do portu. Co więcej zrozumiałam co pan odpowiedział i powtórzyłam to innym turystom! Wszystkiemu zawinił poniedziałek, wtedy po sezonie kolejkę uruchamiają od godz. 5 po południu.

Nie pozostaje nam nic innego jak wrócić pieszo do portu, droga jaką wskazał nam strażnik okazuje się krótka i za kilkanaście minut jesteśmy przy pomniku Kolumba. Na wprost poczty, oglądamy gustownie urządzone, otoczone platanami koczowisko palaczy trawki i innych używek, którzy właśnie wstali po nocy, uśmiechają się do nas przyjaźnie kiedy przechodzimy.

Wczorajszy obiad tak nam smakował, że idziemy pieszo na Barcelonetę. Dziś biorę mule w ostrym sosie jako przystawkę oraz kotlet szwajcarski. Do picia wybieramy wino czerwone półwytrawne, po obiedzie zamiast deseru piję mocną kawę, która tutaj nazywa się kawa solo.

Przy restauracji znajduje się niewielka księgarnia, jedna z kilku, które znaleźliśmy w Barcelonie, idziemy tam mając nadzieję, że kupimy jakieś uproszczone wersje książek do czytania w języku hiszpańskim. Okazuje się to nierealne, żadnych książek dla uczących się języka. Natomiast ceny wystawionych książek są szokująco wysokie stwierdzamy, że książki to w Barcelonie towar luksusowy i raczej mało dostępny, sądząc po małej ilości księgarń.

W drodze do placu Catalunya ponownie przechodzimy dzielnicę gotycką, tym razem w okolicy via Laietana. Ponownie utwierdzam się w przekonaniu, że dzielnica gotycka w Barcelonie to prawdziwa perełka i dla niej samej warto było tutaj przyjechać.

Wieczorem jesteśmy tak zmęczeni chodzeniem, że sił nam wystarcza jedynie na odwiedzenie pobliskiego baru.



Barcelona
Droga na szczyt Wzgórza Montuic

Barcelona
My

Barcelona
Kolejka linowa na wzgórzu

Barcelona
Widok ze Wzgórza Montuic na port

Barcelona
Wejście w uliczkę prowadzącą do "naszego" barku...

Barcelona
Mule i butelka wina...

Barcelona
Gęsi w katedrze